Niedokończone książki, niedokończone seriale, niedopowiedziane historie.
Zasiane ziarna, nierozwinięte wątki.
Marzenia, pragnienia, spotkania oczu, muśnięcia dłoni i pożegnania.
Nieprzyjęte zaproszenia, nieodebrane telefony, opuszczone okazje.
Szczere słowa zamknięte w szufladzie,
oczekujące wydawnictwo.
Plany szczegółowo rozpisane na białych stronach.
Niedopalone papierosy.
Niewypite kieliszki wódki.
Jakiś żar tlący się w kieszeni.
Są ludzie, którzy mamią. Zwodzą pozorami. Opowiadają o sobie rzeczy, które im się wydają. Zazwyczaj dużo mówią ale nie biorą odpowiedzialności za wypowiadane słowa. Wydawał się fascynujący, opowiadał o swoich zamiarach, ubierał wyobrażenia w słowa, które stwarzały obraz idealnej przyszłości. Pokazywał obrazki mieszkań z classy issue, minimalistycznych, bogatych, bez chaosu, tak lubię, tak będzie – mówił.
Przyzwyczajam się. Przyzwyczajam się do rzeczy z którymi się nie zgadzałam, które mi przeszkadzały. Zaczynam je traktować jak swoje, a może stają się moimi. Stają się moimi bez mojej zgody, upływ czasu przyzwala na to, niemo przytakuje.
Mam wrażenie, że każda przeżyta chwila się we mnie kumuluje, nakłada jedna na drugą, upycha w ciele. Złość i smutek osiadają w sercu, przylepiają się do klatki piersiowej, wspinają się po gardle, kiedy są w jego wnętrzu łapią się za ręce i zaciskają je mocno.
Nie umiem wtedy mówić.
Jakiś czas temu rozpoczęłam kurs MBSR czyli Mindfulness Based Stress Reduction. Ten temat funkcjonuje w moim życiu od dawna, ale od niedawna zaczął być określany, nazywany i traktowany z należytą uwagą.
Jak czujesz • to mój nowy projekt. Pcha mnie w stronę idei Mindfulness. Nauczania. Dzielenia się i pielęgnowania uważnego życia. Rozpoczęłam ścieżkę nauczania wedle tej praktyki. Zamierzam pielęgnować w sobie świadomą obecność, a kiedy osiądzie ona we mnie na dobre, dzielić się tym z Wami.
Uważność to coś co od zawsze jest mi bliskie. Jestem czujna na otaczający mnie świat i było tak od zawsze. W dzieciństwie odkładałam łopatkę kiedy dochodziło do jakiegokolwiek okazywania emocji. Przyglądałam się kiedy dzieci się przytulały, wyzywały, współpracowały. Analizowałam wszelkie emocjonalne zachowania. Mój świat się zatrzymywał a ja chłonęłam. Patrzyłam, byłam, rozumiałam, nie oceniałam.
Rano otwieram okna, wpuszczam do domu leśne powietrze. Zapalam świece i kadzidła. Parzę kawę. Pamiętam zapachy domów. Drewnianą boazerię u babci Oli, zapach drewna, wykładziny i maminych perfum stojących w korytarzu. Zwierzęta u Agi. Małe chomicze dupki wśród trocin. Dyszące, duże psy. Dym z papierosa matki. Kurz z wojskowych hełmów brata. U pani Krysi pachniało suszonymi grzybami. Leżały rozłożone na gazetach w salonie. Suszyły się tam bez przerwy, a pan Zygmunt bez przerwy grał w brydża.
Od lat śnią mi się fale. Ogromne jak budynki. Obserwuję je z bezpiecznej odległości. Patrzę na wzburzoną wodę i jestem pełna zachwytu. Obserwuję je będąc w nadmorskich miasteczkach, stojąc na skałach, plażach.
W moim wymarzonym świecie najważniejsza jest edukacja. Samodzielność w myśleniu. Poddawanie w wątpliwość. Brak tępego zawierzania.
W moim wymarzonym świecie nie ma zrzucania odpowiedzialności, boga i rządzących z paranoiczną potrzebą władzy. W tym świecie każdy wie, że człowiek stojący na stołku i skandujący swoje imię wymaga troski i leczenia. Młody chłopiec zawierzający zmanipulowanej historii, wyzbyty empatii nie zyskuje poparcia.
Wstaję rano, parzę kawę, zasiadam do stołu, myśli skierowane mam w stronę scenariuszy, które zamierzam ponownie przeczytać. W stronę słów, które zamierzam zapisać i wysłać w świat jako felietony. Maile tylko wcześniej sprawdzę, czy nie znalazło się tam nic pilnego, na co powinnam odpisać szybciej niż za parę godzin. Parę minut później wybieram sobie wegańskie gacie. Świat mediów społecznościowych mnie pochłania. Dostaję wiadomości w których piękni zewnętrznie ludzie proponują mi bym zarabiała z nimi pieniądze. Byśmy wzmacniali wspólnie ich marki. Byśmy dawali przyjemność. Spełniali marzenia.
Brzmi zachęcająco, poczułam się przez chwilę jak święty Mikołaj. Obcy mi ludzie zapewniają, że wszystko będzie się odbywało w zgodzie ze mną, że zachowamy wiarygodność.