ze smakiem rozmoczonego pomidorem chleba.

Warszawa Zachodnia, korytarz prowadzący do dworca autobusowego. Zapach smażonego mięsa miesza się z domestosem wylewanym na kamienną podłogę. Panowie z wątłymi ramionami piją piwo w barze kebab, przed wejściem kałuża wymiocin wchłania się w posadzkę. Zmęczona starsza pani za ladą stoi. Fartuch ma na sobie ze śladami tłustych dłoni odbitych.

Read More

nogę tej co jej nie miał w nogawkę wkładał.

„Dzień dobry, przepraszam najmocniej, stwierdzono u mnie nowotwór, guza z tyłu głowy, o tutaj, straciłem pracę, sytuacja zmusiła mnie do tego, że chodzę codziennie rano i wieczorem, i proszę o pieniądze żeby nie przymierać głodem”.
Powtórzył to wielokrotnie, ubrany był skromnie, nie wyglądał na osobę uzależnioną.
Nie wiem co się za oczami jego kryło.
Ludzie głowy spuszczają, swoje oczy w wyświetlaczach telefonów kryją, co któryś jeszcze w papierowych stronach.
Niektórzy patrzą prosto w oczy, niewielu. Nikt pieniędzy nie dał, ja też nie.

Read More

Za niedostatki dziś i za obfitości jutro.

Gdy filozof bywa błaznem, gdy błaznem go nazywają błaznem się staje?

„Powiem Ci szczerze pasterzu, pod względem życia jako takiego jest to życie nie najgorsze, natomiast pod względem pasterskości jest to życie nic niewarte. Podoba mi się pod tym względem, że jest samotne, ale brzydzi pod tym względem, że jest odosobnione. Pod względem przebywania pod otwartym niebem jest to życie rozkoszne; ale pod względem nieposiadania dachu nad głową jest nie do zniesienia. Pod względem skromności potrzeb jest mi bardzo w smak; ale pod względem obfitości niedostatków niedobrze mi się od niego robi”

Read More

o codziennym czuciu co wraz ze wzrostem, wagą i ciśnieniem krwi nam towarzyszy.

Jest taki australijczyk co pisze, poetą jest, aktorem i muzykiem przede wszystkim, głos ma taki, że jak go kiedyś pierwszy raz usłyszałam, to stanęłam i w bezruchu póki nie skończył jak w modlitwie stałam. A świat się zatrzymał na chwil parę. I okazało się, że za każdym razem, kiedy włączam „push the sky away” to tak stoję i w słuch się zamieniam. Tylko tym słuchem i czuciem jestem. A wcześniej jak lat miałam siedem i zobaczyłam w telewizji Kylie w wodzie, taką na wpół istniejącą, a wokół niej wąż się wił i głos jego, to stałam tak samo i oddychałam szybciej i niepokojąco podniecające to było dla siedmiolatki i dla dorosłej już mnie, dalej jest.

Read More

oglądanie w łóżku Le Fabuleux destin d’Amélie Poulain.

Urodziłam się 1 września, imieniny ponoć powinno się obchodzić w pierwszą imieninową datę po urodzinach, ale ani mnie ani mojej mamie to nie pasowało. Obchodzę więc imieniny 11 maja. To jest ładna data, wiosenna, a czasami, jak w tym roku, niemalże letnia. 11 maja 2018 roku o godzinie dziewiątej rano jest na zewnątrz 26 stopni. Na niebie nie ma chmur, a wilgotność to 45%.

Read More

w jej spojrzeniu zostawała melancholia.

Powiedziała nam kiedyś, żebyśmy po zajęciach, wracając do domu znaleźli kamień. Mieliśmy zabrać go ze sobą. Nie mógł być to kamień przypadkowy, mieliśmy wiedzieć, że to właśnie ten, który chcemy ze sobą zabrać. Większość osób w grupie miała już swoje kamienie, ja ciągle nie mogłam go znaleźć, choć kamieni na ulicy leży mnóstwo, żaden z nich nie był moim.

Read More

lubiłam dźwięk pękającej w jej ustach czekolady.

Ona nawet herbatę robi z jakąś intencją. Na przykład robi ją specjalnie dla mnie, ale tak naprawdę ją robi, skupia się na każdym ruchu, nie jest to tyle co mechaniczne zalanie chłodnego kubka wrzącą wodą, nie myśląc o tym, że kubek jest chłodny a woda wrząca. Ja tego nie wiem, o herbacie, sama mi to powiedziała, ale może być to prawda, ponieważ widziałam jak zgarniała okruchy ze stołu, jej palce jakby tańczyły, tak samo układa swoje palce kiedy trzyma za ucho filiżanki albo pali papierosa. Dotyka wiedząc, że dotyka. Patrząc widzi. Milcząc słucha. 

Read More

najważniejsze jeśli możesz.

try again

Gadam z sobą, mówię sobie słuchaj; wstawaj codziennie o szóstej rano, ćwicz przez godzinę jogę, rozciągaj swoje ciało, wzmacniaj mięśnie, później daj sobie kolejne pół godziny; weź prysznic, nasmaruj ciało pięknie pachnącym balsamem, ochlap buzię sto razy lodowatą wodą, wetrzyj olejki, użyj najlepszych perfum.
Zabierz się do pracy, pisz, rób to codziennie. bądź gotowa. w ciągu dnia będzie parę spotkań, castingów, planów. Bądź czujna i otwarta. Uśmiechaj się przede wszystkim do siebie. Wypij minimum dwa litry wody w ciągu dnia. Jedz małe porcje i tylko tego na co na prawdę masz ochotę.

Read More

dyrygent to jeden z najseksowniejszych zawodów

W filharmonii panuje swojska elegancja, każdy po swojemu; przez czerwone usta i wysokie obcasy po sportową elegancję w t-shirt’owo – jeansowym stylu. Wizerunkowy przekrój społeczeństwa pełen, choć raczej twarze inteligentne, raczej oczy widzące.
Muzyka zespołu Queen w symfonicznym wydaniu przyciąga pełną widownię, tym bardziej, że to pierwszy taki koncert w Filharmonii Narodowej. Przyjeżdża do nas ekipa z Łodzi, o której ponoć mój ojciec dyrektor znany aktor, którego nazwiska z racji elegancji nie należy wypowiadać, ale nazwisko to zaczyna się na Li a kończy na da, powiedział, że jak na meneli z Łodzi to grają zajebiście. ponoć, ja tego nie słyszałam, choć anegdota powstała w czasie antraktu i ruszyła w świat błyskawicznie.

Read More

Powinno być w pełni albo wcale.

Słuchał mnie. Dwa dni przed imieninami zaprosił na wyjątkowy koncert, wyjątkowej Katarzyny Groniec. I to Katarzyny Groniec śpiewającej Agnieszkę Osiecką. Z Agnieszką wychowywałam się od dziecka, nie ma jak pompa śpiewałam na cały głos mając lat parę. Przeżywałam wszelkie pierwsze uniesienia na Saskiej Kępie i tworzyłam tam siebie. Zostawiałam znajomych, zostawałam sama; pisałam siedząc na rozgrzanych chodnikach, spacerowałam godzinami rozmyślając. Mój pierwszy raz z Millhaven w wykonaniu Groniec pozostawił ślad pod skórą na zawsze mniemam.

Read More

Zostawia nas po wszystkim gdzieś pomiędzy dzieciństwem a dorosłością.

Lubię teatr WARSawy, często jak się do niego idzie, ktoś po drodze przez nowe miasto gra, kobiece obcasy wpadają pomiędzy nierówności bruku, a kiedy pogoda jest deszczowa – jak dzisiaj, jest smutno i pięknie jednocześnie.
Bufet teatru jest obklejony czarno-białymi gazetami, pan leje wino po brzeg kieliszka i można kupić u niego paluszki, snikersy czy jakiś inny chips co się jednocześnie nijak i bardzo ma do takich miejsc jak to.

Read More

i jedna nocna lampka z abażurem.

Pojechałam do Łodzi. Łódź jest paryska. Jest smutna, jest szara, ale jak się przyjrzysz, jeśli uda Ci się dostrzec jej detale, to na pewno poczujesz ile jest w niej magii, ile pracy zostało włożone w jej żłobienia. Łódź od roku 1945 ma swój Teatr Muzyczny, któremu nie zarzucę nic. Uwielbiam teatralno-muzyczne światła, teatralno-domowe kawiarnie i ich ciasta. Uwielbiam panie zaplątane w siwych kokach i sieci zmarszczek, panie, odwiedzające teatralne kawiarnie. Nie wiem czy nie byłam tam najmłodszą i najlepiej czującą się osobą wśród wszystkich swoich towarzyszy.

Read More

pan trzymał kij od miotły w pozycji pionowej, a na jego końcu leżała pani.

Czasami tuż przed snem próbuję zupełnie sobie odpuścić, odprężyć się, zaprzestać napinania mięśni. Słucham swojego ciała i gdziekolwiek poczuję napięcie, staram się ‚wpuścić’ w to miejsce powietrze, rozluźnić. Okazuje się to niemalże niewykonalne, jeśli odpuści się w jednym miejscu, napięcie pojawia się w kolejnym i tak nieskończenie. Koty podobno to potrafią, tak zupełnie się wyluzować. 

Read More

o wszystkim co mogłam i chciałam ukraść.

Jest to miejsce w którym możecie przeczytać o tym co zostawiło we mnie ślad, o wszystkim co mogłam i chciałam ukraść. O tym co działa na zmysły, co uruchamia sensy.
Miejsce to powstało z chęci dzielenia się emocjami.
Brakowało mi przestrzeni w której mogłabym słowami pokazać; co warto zobaczyć, przeczytać, czego doznać, co przeżyć, tu w Warszawie i na świecie. po mojemu, bez odgórnych zaleceń. Może dzięki moim pamiętnikom sensualnym spróbujecie czegoś, co do tej pory było wam nieznane.

zdjęcia na mojej stronie, kopiuję ze strony classy issue, nie znam ich autorów.