lubiłam dźwięk pękającej w jej ustach czekolady.

Ona nawet herbatę robi z jakąś intencją. Na przykład robi ją specjalnie dla mnie, ale tak naprawdę ją robi, skupia się na każdym ruchu, nie jest to tyle co mechaniczne zalanie chłodnego kubka wrzącą wodą, nie myśląc o tym, że kubek jest chłodny a woda wrząca. Ja tego nie wiem, o herbacie, sama mi to powiedziała, ale może być to prawda, ponieważ widziałam jak zgarniała okruchy ze stołu, jej palce jakby tańczyły, tak samo układa swoje palce kiedy trzyma za ucho filiżanki albo pali papierosa. Dotyka wiedząc, że dotyka. Patrząc widzi. Milcząc słucha. Tęsknie za nią. po codziennym widywaniu, także intencjonalnym, nadszedł czas zakończenia projektu i ciszy. Cisza to nie pustka, powtarzałyśmy.
Kiedyś poznałam też dziewczynę, której jedna powieka zamykała się wolniej niż druga, ale tylko wtedy kiedy intencja pod powieką kazała jej być bardzo poważną. tylko wtedy kiedy opowiadała o czymś ważnym. Później zawsze piłyśmy czerwone wino i jadłyśmy niemieckie pianki z czekoladą. Zawsze czekałam aż ona zje pierwsza, lubiłam dźwięk pękającej w jej ustach czekolady.
Jestem skłonna zakochać się w intencjach, intencji się przestraszyć. Pomimo słów czy gestów, które nigdy nie padły, na które czekają inni. Nie musisz mówić na głos, bym wiedziała o czym myślisz. I każdy tak ma, jeśli tylko zechce być bardziej czujny. Od dziecka ćwiczę codzienną medytację na detalach. Zatrzymuję się na ułamkach chwil i im nadaję wartość. Niekiedy przekładam ją nad dalsze tłumaczenia, słowa i gesty.
Lubię w ludziach poetyczność i prawdę, i nie umiem tego nazwać inaczej. Mogę zakochać się w zbieraniu okruchów ze stołu a być nieczułą na potok przygotowanych wcześniej słów.
Mądrość widzę w zatrzymaniu i umiejętności skupienia. To są chwile bliskie uczuciu zakochania. Podobne do tych kiedy spotkasz się wzrokiem z kimś, kogo wzrok sięga głębiej, nie tylko dotyka twojej źrenicy, a jakby wtapia się przez tęczówkę pod spód. Przedziera się przez wnętrze, muska krtań, splot słoneczny i łonowe spojenie. I tam już zostaje, i każe o sobie pamiętać.
Zapamiętuję chwile i obrazy które tworzą, co nazywam medytacją codzienności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *