Spędziłam tydzień na wsi. Nie nakładałam makijażu ani butów. Słuchałam wiatru, śpiewu ptaków, bzyczenia much i mruczenia kota. Wyczuwałam każdy ruch i dotyk. Nie wypowiadałam żadnych słów i nie nawiązywałam kontaktu wzrokowego, a spędzałam ten czas wśród dwudziestu paru pięknych osób. Patrzyłam jak siedzą, leżą, chodzą i jedzą. Nie oceniałam, nie komentowałam. Byłam.