Jakiś czas temu rozpoczęłam kurs MBSR czyli Mindfulness Based Stress Reduction. Ten temat funkcjonuje w moim życiu od dawna, ale od niedawna zaczął być określany, nazywany i traktowany z należytą uwagą.
Jak czujesz • to mój nowy projekt. Pcha mnie w stronę idei Mindfulness. Nauczania. Dzielenia się i pielęgnowania uważnego życia. Rozpoczęłam ścieżkę nauczania wedle tej praktyki. Zamierzam pielęgnować w sobie świadomą obecność, a kiedy osiądzie ona we mnie na dobre, dzielić się tym z Wami. Przede mną kolejne lata nauki, ale na bieżąco chciałabym zajmować i Was tym tematem.
Lekcja pierwsza
Alkohol jest fatalny.
Ten polarny rozpuszczalnik organiczny stosowany np. w Brazylii jako paliwo napędowe, to jedna z najczęściej stosowanych substancji psychoaktywnych. Są mini pozytywy w przyjmowaniu mini dawek ale trzeba pamiętać, że jest to szkodliwe dla zdrowia niezależnie od spożywanej ilości. Uwalnianie endorfiny i dopaminy można spowodować na wiele sposobów, na przykład uprawiając seks, śmiejąc się, medytując, słuchając muzyki, czy ćwicząc ponoć. Alkohol robi to sprawnie ale jednocześnie odbiera uważność. Testowałam to wielokrotnie ale ostatnio z większą celowością wlewałam w siebie znaczące dawki etanolu, które pobudziły ciało do śmiechu, tańca i momentalnego wchodzenia we wszelkie gry i zabawy, ale paskudnie zminimalizowały uważność. Ludzie myślą, że z nimi jesteś a tu gówno, wcale cię nie ma. Po alkoholu nie da się być w pełni i poświęcić innym uwagi. Chyba, że Wasze mózgi działają zupełnie inaczej. Ja nie patrzę tak głęboko jakbym chciała, zdecydowanie mniej słyszę i widzę. Nie pytam o rzeczy ważne, nie odbieram i nie czuję w pełni wszystkich bodźców. Niby czasami fajnie, ale szkoda czasu. Plus dochodzi mało świadome jedzenie byle czego, dotykanie bez uczucia, wypalanie niewidocznych fajek i jakaś taka bylejakość w tym ekscentrycznym, pijackim przypływie radości. A co do fajek… kojarzycie ten moment kiedy spaliliście papierosa i nawet tego nie zarejestrowaliście? Najgorzej. A utrata świadomości, zaniki pamięci to odbieranie sobie kawałków życia, czyż nie? Do tego dopuszczać nie należy. To już dla nikogo nie jest ok.
Jeśli chcesz dostrzegać niepowtarzalność każdej chwili to nie wlewaj w siebie procentów, szkoda czasu.
Lekcja druga.
Posiłek uważności.
Ileż to razy żrę i nie wiem nawet dokładnie co. Nie zastanawiam się, nie poświęcam temu uwagi. Kanapka, ok, z czym? Z czymkolwiek. Przede wszystkim wszystko co w siebie wkładam działa i niesie ze sobą konsekwencje. Nie znika po wsadzeniu do gęby, o nie. Po tym jak zniknie moim oczom, o ile w ogóle widziałam co to było, przechodzi długą drogę by mnie odżywić albo otruć. Mój wybór. Sprawa najistotniejsza. Zawsze jest, warto o tym nie zapominać. Po podjęciu decyzji, warto jeść świadomie. Przysięgam, to super ważne. Po pierwsze to idealna lekcja ćwiczenia uważności, po drugie przestaniesz tyć i chorować. Zjesz mniej, wolniej i świadomiej. Polecam dokładnie przyjrzeć się temu co na talerzu, przeanalizować co to jest i dlaczego tu się znalazło. Super byłoby wiedzieć, że zwierzę na talerzu, ktoś urodził, ktoś karmił, dbał o nie bądź nie, ktoś zabił, ktoś obrał, pokroił, zapakował. Każda jedna rzecz ma swoją historię, swoją genezę. Każda z tych rzeczy co na talerzu leży ma na nas wpływ. Każda z tych rzeczy jakoś smakuje, wygląda, pachnie, wydaje jakiś dźwięk. Każda z tych rzeczy coś po sobie pozostawi. Świadome jedzenie to sprawa zmieniająca jakość życia. Może na początek minuta uważności podczas każdego posiłku? Choć minuta.