Mam wrażenie, że każda przeżyta chwila się we mnie kumuluje, nakłada jedna na drugą, upycha w ciele. Złość i smutek osiadają w sercu, przylepiają się do klatki piersiowej, wspinają się po gardle, kiedy są w jego wnętrzu łapią się za ręce i zaciskają je mocno.
Nie umiem wtedy mówić.