Kiedy miałam parę lat i pytano mnie kim chcę zostać kiedy będę dorosła, odpowiadałam, że mamą.
Nie aktorką, nie artystką, pisarką, nauczycielką…
– Kim będziesz, kiedy będziesz dorosła?
– Mamą – mówiłam.
Być może patrzyłam na moją mamę, osobę z którą zawsze byłam bardzo blisko, której ciepłe, czarne oczy obejmowały mnie miłością i poczuciem bezpieczeństwa. Której ciało było ciepłe i zawsze gotowe na przyjęcie w objęcia mojego. Pamiętam jak czytamy książki w moim dziecięcym, piętrowym łóżku. Jak razem przyklejamy naklejki do łóżkowego sufitu. Jak opowiada mi historie, które nigdy się nie wydarzyły, ucząc mnie tym samym czułości i wrażliwości wobec siebie i innych.